Pracę jako tłumacz zaczynałem na stażu w biurze tłumaczeń. Standardowe 8 godzin pracy dziennie, ok. 50 minut dojazdu, świadomość, że szefowa, choć bardzo sympatyczna, ma widok na mój monitor — nie były to warunki, o jakich marzyłem, wybierając ten zawód. Odkąd zacząłem po stażu pracować jako freelancer, za jedną z największych zalet tego trybu pracyżycia uważam możliwość pracy z dowolnego miejsca (z dostępem do internetu i ewentualnie gniazdka elektrycznego) o dowolnej porze. Przez pierwsze kilka lat miejscem tym było dla mnie głównie mieszkanie – mogłem oszczędzić czas na dojazdach (i dłużej pospać), zrobić pranie, w ramach przerwy obejrzeć odcinek serialu i samodzielnie zorganizować dzień pracy, a do tego nikt nie zaglądał mi przez ramię. Z czasem zacząłem jednak dostrzegać, że niektóre z tych zalet przekształcają się w wady. Z czasem coraz łatwiej przychodziło mi przedłużenie sobie przerwy z jednego odcinka serialu do dwóch lub trzech, coraz łatwiej było w przypływie zniechęcenia do szczególnie żmudnego zlecenia stracić pół dnia na dyskusjach na Facebooku albo układaniu książek na regałach. Kończyło się to w efekcie długą nocą spędzoną na nadrabianiu zlecenia. Potrzebowałem odmiany.

Zacząłem w okresach szczególnego spiętrzenia zleceń chodzić do pobliskiej kawiarni. Miejsce jest bardzo przytulne i eleganckie, oferuje dobrą herbatę, lemoniadę i desery i dobre warunki do pracy (o tym, co to oznacza w przypadku kawiarni, powiem dalej). Sama świadomość, że jednak wyszło się z domu do pracy i że czasem ktoś, przechodząc obok, rzuci okiem na mój ekran, skutecznie zniechęcała do marnowania czasu na media społecznościowe, fora i inne rozpraszacze. Czasem jednak okoliczności zmuszały mnie do pracy poza godzinami otwarcia kawiarni, w wielu zleceniach doceniałem też bardzo zalety pracy na dwóch monitorach — kawiarnia okazała się dobrym wyjściem w niektórych sytuacjach, ale raczej nie na co dzień.

Przyszło mi na myśl rozwiązanie, o którym co raz częściej czytałem w rozmaitych dyskusjach i artykułach na temat pracy freelancera — biuro coworkingowe, czyli miejsce, gdzie można wynająć sobie biurko, przyjść z własnym komputerem i pracować wśród innych freelancerów. Po kilku dniach poszukiwań w internecie zrozumiałem, że jest to opcja dość droga (ceny za wynajem biurka na miesiąc zaczynają się w Krakowie od 450 zł brutto, a na dzień wynoszą ok. 50 zł brutto), a do tego dojazd z mojej położonej na obrzeżach miasta dzielnicy zajmie minimum pół godziny. Niemniej zdecydowałem się skorzystać z dwóch bezpłatnych dni próbnych w Pracowni, położonej obok Placu Inwalidów w Krakowie – oferującej dość dobry dojazd i stosunkowo przystępne ceny (bez opcji wynajmu biurka na dzień, ale przekonałem się już, że do takich doraźnych potrzeb wystarczy mi kawiarnia). Okazało się, że to strzał w dziesiątkę — w ciągu tych dwóch dni uwinąłem się ze zleceniami, które zwykle potrafiłyby mi zająć 3–4 dni przez różne zjadacze czasu, poznałem grono ciekawych ludzi, w tym kilku kolegów po fachu, i po krótkiej kalkulacji stwierdziłem, że nawet jeśli będę z niego korzystał przez 2–3 dni w tygodniu, to będę w stanie przyjąć o tyle więcej zleceń, by wyjść sporo na plus, i to nawet ograniczając dzień pracy do 6–7 godzin. Pierwszego dnia po płatnej próbie przywiozłem już swój monitor i zewnętrzną klawiaturę.

Postaram się poniżej opisać troszkę bardziej szczegółowo opisać na co należy zwrócić uwagę pracując w każdym z powyższych miejsc i jakie są ich główne zalety i wady.

Praca w domu
Chleb powszedni większości wolnych strzelców, najtańsze i najbardziej oczywiste rozwiązanie. Pozwala pracować o dowolnej godzinie, oszczędzić czas na dojazdach i wykorzystać przerwy w pracy jak tylko nam się podoba — obijając się, sprzątając, wychodząc na zakupy. Na dłuższą metę wymaga jednak żelaznej woli, by uniknąć permanentnego odkładania pracy na później lub spędzania nocy przy zleceniach. Praca w domu może być też na dłuższą metę bardzo samotna. Decydując się na nią, warto wyrobić sobie zwyczajowe wyjścia kilka razy w tygodniu — w odwiedziny u znajomych, do kina, na spotkania hobbystyczne, kurs tańca czy siłownię.

Pracując w domu pamiętaj o zorganizowaniu miejsca przeznaczonego konkretnie do pracy. Najlepiej jeśli jest to osobny gabinet, ale jeśli musisz zadowolić się biurkiem, nie należy ustawiać go w sypialni — utrudnia to przejście z "trybu pracy" w "tryb odpoczynku", sprzyja też popadnięciu w stereotyp freelancera spędzającego cały dzień w piżamie. Koniecznie zadbaj o wygodny fotel. Zrozumiałem to, gdy po pierwszym tygodniu pracy w domu na kuchennym stołku po 8 godzin na dzień mój kręgosłup zaczął dawać znać, że nie będzie tego dłużej tolerował. Ważne jest też biurko odpowiedniej wysokości, najlepiej dość przestronne, by pomieścić na nim ewentualny drugi monitor, kubek na długopisy czy zewnętrzną klawiaturę. Warto też pamiętać o ustawieniu biurka w miejscu odpowiednio oświetlonym – najlepiej bokiem do okna. Od czasu do czasu możesz sobie pozwolić na przeniesienie się na jeden dzień na sofę czy nawet balkon. W miejscu pracy warto ustawić jakąś roślinę doniczkową, nie tylko by zapewnić lepsze dotlenienie, ale by móc od czasu do czasu przenieść na nią wzrok i dać odpocząć oczom.

Miej oko na dietę. W teorii, spędzając cały dzień w domu, możesz samodzielnie gotować — w praktyce łatwo skupić się na pracy i spędzić cały dzień bez posiłku, albo zadowolić się jedzeniem z dostawą, które dla jednej osoby jest wyjątkowo nieekonomiczne, albo daniami gotowymi, które zwykle nie mają wiele wspólnego ze zdrową żywnością. Mówię z doświadczenia — praca w domu przyzwyczaiła mnie do fatalnej diety i bardzo nieregularnych pór posiłków.

Jeśli prowadzisz działalność gospodarczą i masz w domu czy mieszkaniu osobny gabinet, możesz ustalić jaki procent powierzchni mieszkania zajmuje i zaliczyć odpowiednią część czynszu,i rachunków za prąd czy internet w koszty — warto dopytać firmę księgową o szczegóły.

Praca w kawiarni
Oglądając filmy i seriale można czasem odnieść wrażenie, że freelancerzy spędzają w kawiarniach całe dnie. Nie da się ukryć, że to bardzo dobre miejsca do pracy w podróży lub uporania się z chwilowym spiętrzeniem zleceń, ale nie każda kawiarnia nadaje się do pracy. Zwróć uwagę, czy stoliki są wystarczająco duże, by wygodnie i bezpiecznie pomieścić laptopa, myszkę na podkładce (chyba że nie przeszkadza Ci korzystanie z touchpada) i kawę lub herbatę. Do pracy niezbędne jest też dobre światło. Oczywiście bardzo istotnymi czynnikami są stabilne i zabezpieczone hasłem WiFi (jeśli go nie ma lub nie spełnia podanych warunków, możesz udostępnić sobie internet z telefonu czy tabletu z pakietem danych), ceny (spędzając w kawiarni przynajmniej kilka godzin wypada zamówić co jakiś czas herbatę albo kawę, co staje się to praktycznie kosztem pracy) i poziom hałasu — jeśli miejsce jest bardzo popularne, a nie potrafisz się skupić w głośnym miejscu, lepiej już zostać w domu.

Pamiętaj o bezpieczeństwie. Nie stawiaj filiżanki zaraz obok laptopa ani na samej krawędzi stolika. Jeśli odchodzisz do łazienki lub złożyć zamówienie, zablokuj ekran.

Biuro coworkingowe
Nie jest to rozwiązanie najtańsze (ale jeśli prowadzisz działalność, możesz zaliczyć je w koszty). Jeśli dopiero zaczynasz pracę jako freelancer, możesz pomyśleć o wynajmie biurka na dzień lub kilka dni (jeśli dane biuro to oferuje), gdy trafisz na większe zlecenie. W takim przypadku zazwyczaj siadasz przy pierwszym wolnym biurku. Jeśli masz już stałych klientów i pracujesz codziennie, lepszym rozwiązaniem jest wynajem długoterminowy (zwykle z miesiąca na miesiąc). Opcja ta pozwala Ci zazwyczaj zająć na stałe jedno biurko, przywieźć własny monitor i inne urządzenia peryferyjne i zorganizować miejsce pracy po swojemu.

Przed wyborem biura polecam skorzystać z ewentualnej oferty bezpłatnego dnia próbnego w kilku miejscach i przekonać się, czy internet działa stabilnie (czasem obciążenie ze strony kilkunastu osób pracujących w biurze nie najlepiej przekłada się na wydajność połączenia), porozmawiać z ludźmi, którzy pracują tam od jakiegoś czasu, a także przyjrzeć się wyposażeniu kuchni i łazienki. W kuchni dobrą wiadomością jest ekspres do kawy, spory czajnik, ewentualnie kuchenka czy mikrofalówka oraz ogólnodostępny zapas kawy i herbaty. W łazience można czasem znaleźć prysznic, co jest bardzo wygodnym rozwiązaniem dla rowerzystów. Biurka na ogół wyposażone są w lampkę i szafkę (bywa, że zamykaną na klucz, ale nie jest to reguła). Zwróć uwagę, czy gniazdka są wygodnie ustawione względem biurek, a jeśli nie są, dopytaj, czy jest dostępny przedłużacz.

Biura coworkingowe często umożliwiają też wynajem sali konferencyjnej (lub nawet bezpłatne korzystanie z niej dla stałych klientów), co może być bardzo praktyczne, jeśli potrzebujesz spotkać się osobiście z klientem. Wiele biur oferuje też obsługę księgową, użyczenie adresu dla działalności gospodarczej i odbieranie poczty pod naszą nieobecność. Sama praca w jednym miejscu z innymi freelancerami nie tylko oznacza, że masz z kim porozmawiać na przerwie na kawę i wymienić się doświadczeniami, ale bywa czasem okazją do znalezienia klientów.

Pamiętaj o pewnych podstawowych zasadach kultury pracy. Blokuj ekran odchodząc od komputera. Jeśli musisz odebrać telefon, zwłaszcza na dłużej, wyjdź na korytarz lub balkon, chyba że pracujesz na "głośnej" sali — niektóre biura przewidują, że jedna z sal jest przeznaczona dla osób często dzwoniących w ramach pracy. Ustaw głośność w komputerze na tyle nisko, by inni nie musieli słyszeć powiadomień o nowych wiadomościach, a jeśli dostajesz ich bardzo dużo, wycisz dźwięk całkowicie. Jeśli chcesz posłuchać muzyki lub obejrzeć szkolenie online czy film na YouTube, skorzystaj ze słuchawek. Wychodząc, pozmywaj po sobie naczynia, lub przynajmniej odłóż je w odpowiednie miejsce, jeśli ktoś przychodzi do biura pozmywać po wszystkich.

Po co wybierać?
Wszystkie opisane miejsca pracy mają swoje zalety, i wcale nie musisz wybierać jednego z nich. Sam korzystam dziś z wszystkich trzech opcji. Mam stałe biurko we wspomnianej wcześniej Pracowni, gdzie zjawiam się 2–3 razy w tygodniu. W luźniejsze dni zostaję w domu i jeśli nie mam zleceń, zajmuję się ewentualnymi zajęciami administracyjnymi — porządkuję pocztę, wystawiam faktury, zapoznaję się bliżej z oprogramowaniem, którego używam w pracy. Jeśli nagle pojawia się dużo pracy z krótkim terminem (albo jeśli pracuję w podróży) — wychodzę do kawiarni.